Dzisiaj niezbyt pochlebna recenzja różu w płynie z Inglota odcień nr 82.
Za 15ml produktu płacimy ok. 36zł.
Zacznę może od plusów:
+ Jest to produkt bardzo wydajny - jeden z tych Kosmetyków Których Się Nie Skończy Do Śmierci.
+ Odcień 82 jest bardzo uniwersalny, w opakowaniu wydaje się być ciemny z (o zgrozo!) pomarańczowym tonem- nic z tych rzeczy, na buźce jest to zwykły ciepły zgaszony róż, nadający się chyba do każdej karnacji.
+ fajne estetyczne opakowanie z pompką, pozwalające bez problemu wycisnąć odpowiednią ilość produktu.
+ nie podrażnia ani nie uczula
+ wydaje mi się, że odrobinę rozświetla cerę
No i tyle by było plusów...
- trwałość jest beznadziejna - po ok. 2 h od aplikacji praktycznie go nie widać
- trzeba pamiętać by aplikować go na podkład przed pudrem, bo inaczej będzie totalna klapa.
- dla mnie jest to minus: baaardzo ciężko o efekt bo albo:
a) nawalamy dużą kropluchę na wierzch dłoni i 'stemplujemy' pędzlem typu
flat top -ryzykując dużą plamę, której nie da się tak łatwo 'naprawić'.
b) po malutko walczymy paluszkami aplikując po odrobince, tracąc 10 min w
łazience na same policzki -,- -> a i tu ryzykujemy np. starciem podkładu.
- nawiązując do powyższego - tylko dla cierpliwych i wprawionych rączek
- dla mnie był to plus, że rozświetla cerę, ale myślę że posiadaczki cery skłonnej do świecenia mógłby zrobić problem.
Efekty:
Męczymy się paluszkami, męczymy... :) |
W dziennym świetle. |
Ogólnie mówiąc - nigdy więcej nie kupię go ponownie. Dla mnie jest to strata czasu i pieniędzy za tak nędzny efekt, na który jeszcze trzeba się tyle napracować.
Flesz+sztuczne światło. |
Podsumowując, jeżeli zależy komuś na bardzo bardzo subtelnym efekcie i ma trochę czasu w zanadrzu to może mu się ten maluch spodobać. Choć moim zdaniem za tę cenę można nabyć o dużo fajniejszy róż.
Niestety ten produkt na jakiś czas zniechęcił mnie do kupna różów w płynnej postaci :(
Nigdy nie miałam płynnych róży, ale to dlatego, że bałam się, że narobię sobie placków i później trzeba będzie wszystko zmywać :/ No i jak widzę, dobrze, że mnie do nich nie ciągnie :)
OdpowiedzUsuńmoże inna firma inaczej by się sprawdziła, ale płynny Inglot wylatuje juz z mojej chciejlisty ;p
Usuńjeszcze nie używałam różów w płynie i jak na razie nie planuję;)
OdpowiedzUsuńoo, pierwszy raz słyszę o rózu w płynie.. wolę jednak tradycyjnie;). pozdrawiam!!:) www.atramworld.blogspot.com
OdpowiedzUsuńróż w płynie?? też nie słyszałam, ale dzięki za opis- ta wiedza przyda się podczas zakupów :)
OdpowiedzUsuńMiałam taką sama masakrę z różem w żelu z Revlona. Bubel nad buble. Nigdy więcej płynnych róży!
OdpowiedzUsuńnigdy!
Usuńoj chyba sie na niego nie skusze, bo przesadnie delikatnego efektu nie lubie ;D
OdpowiedzUsuńJeszcze nigdy nie miałam różu do policzków w formie płynu. Ale chyba wolę te w kamieniu, mam pewność, że rozprowadzę je równomiernie, bo mam już wprawę a z płynami to różnie bywa;)
OdpowiedzUsuńPrzy okazji zapraszam Cię na konkurs. Do wygrania aż 6 zestawów kosmetyków:
http://syllunia.blogspot.com/2012/12/swiateczna-niespodzianka.html#comment-form
dokładnie tak :)
UsuńI heard it was good...I wish I could read your language ! You are very cute =) Kisses
OdpowiedzUsuńFashion and Cookies
Fashion and Cookies on Facebook
Follow me on Bloglovin
Też go miałam i był mega nietrwały i można łatwo nim zrobić sobie plamę. Zapraszam do siebie:-)
OdpowiedzUsuńMam podobne odczucia, nie miałam cierpliwości żeby się z nim paćkać, jeszcze za taką cenę mogłaym mieć 2 tańsze a dużo lepsze.
OdpowiedzUsuńObserwuję i zapraszam do mnie na giveaway:
www.szukamelia.blogspot.com
Zostałaś świątecznie otagowana :D
OdpowiedzUsuńNice i want it.
OdpowiedzUsuńmasz śliczną cerę..:)
OdpowiedzUsuńbardzo ladnie wyszedl koncowy efekt, masz sliczna twarz:)
OdpowiedzUsuńI use this product and I love it! I use a foundation brush and it really looks nice. It never looks like there is too much on. Thanks for sharing.
OdpowiedzUsuńErin
thefashionfairyblog.blogspot.com
looks nice !
OdpowiedzUsuńhttp://melolimparfaite.blogspot.fr/
Słyszałam że róż w kremie (taki w słoiczku) nr. 82 jest wart zakupu, osobiście nie miałam, ale poważnie zastanawiam się nad kupnem :)
OdpowiedzUsuńDo tego mnie chyba nigdy nie przekonasz!
OdpowiedzUsuńBtw. wiesz jaką mam ładną cerę teraz po tym kremie Ziaja UVA/UVB? ;d Jak pupa niemowlaka, dosłownie!